To dziecko nie chce się uczyć!
W dzisiejszej szkole bardzo często słychać opinie o braku umiejętności uczenia się przez dzieci i młodzież. Nauczyciele twierdzą, że uczniowie nie wiedzą czy się czegoś nauczyli, robią sobie intensywne, wielogodzinne sesje nauki do późnej nocy, które nie dają pożądanych efektów i nie potrafią skupić się na czynności uczenia przez ciągłe rozproszenie technologią. Rodzice też to widzą i chcąc pomóc swoim pociechom, decydują się zabrać im komórkę, tablet, komputer, lub przewód zasilający do komputera i czasami posuwają się do bardzo ekstremalnych rozwiązań takich jak zamknięcie ucznia w pustym pokoju ze stołem, krzesłem i książką na sesję nauki w trybie "Nie wyjdziesz stąd, dopóki się nie nauczysz!" Jednak ani prośba, ani groźba nie wydają się dzisiaj być skutecznymi narzędziami nakłaniania uczniów do nauki.
Jest problem, ale jak go rozwiązać?
Co możemy w tej sytuacji zrobić? Niestety, nie ma jednej nieomylnej i uniwersalnej metody działającej na wszystkich. Natomiast patrząc na wyniki badań naukowych w kwestii efektywności uczenia się można wyróżnić trzy aspekty, o których powinniśmy mówić w kontekście efektywnego podejścia do uczenia się: stworzenie odpowiednich warunków do nauki, technika Feynmana oraz zasady nauczania Baraka Rosenshine'a.
Po pierwsze - warunki do nauki
Pierwszą rzeczą jest stworzenie warunków, w których dziecko może uczyć się bez rozpraszania swojej uwagi. Oznacza to, że powinniśmy zadbać o wyeliminowanie wszelkich potencjalnych stresorów na poziomie biologicznym zgodnie z podejściem self-reg Stuarta Shankera. Zadbajmy o odpowiednie, jasne i ciepłe światło, które jednocześnie nie będzie spełniało funkcji lampy do opalania. Stwórzmy pokój z neutralnymi kolorami ścian, mogą one być białe, lub w jasnych pastelowych odcieniach kolorów. Intensywne barwy, wzory na ścianach, pozawieszane grafiki, obrazy, plakaty itp. mogą odciągać uwagę dziecka od nauki.
Kolejną ważną kwestią jest stanowisko pracy. Często uczymy się w różnych pozycjach i miejscach, zależnie od przyzwyczajeń, pory dnia, lub nastroju. Dzieci mają tak samo i dlatego my jako ich opiekunowie powinniśmy zapewnić im odpowiednie warunki niezależnie od ich dyspozycji danego dnia. Tutaj dobrze jest zaangażować dziecko w wybór stopnia komfortu koniecznego do zaspokojenia jego potrzeb. Niektórzy wolą miękką kanapę i wielkie poduchy, inni preferują szerokie biurko i fotel lotniczy, jeszcze inni najlepiej uczą się na ziemi na pufach lub materacach. Dajmy dziecku to czego potrzebuje, ale zadbajmy o aspekty, o których nasza pociecha nie zawsze jest w stanie pomyśleć, np. wybierzmy tkaninę do obicia kanapy zamiast skóry, ponieważ generuje mniej hałasu i jest bardziej przyjazna w dotyku, szczególnie gdy jest ciepło. Jeśli szukacie fotela, sprawdźcie jakie ma kółka, czy są gumowe czy plastikowe, czy ma pełną regulację i czy nie skrzypi gdzieś w trakcie siedzenia. Wasze zakupy nie muszą być super drogie i designerskie ale to co kupicie powinno być ergonomiczne, estetyczne, łatwe w utrzymaniu i najlepiej wybrane z udziałem dziecka.
Czego warto unikać? Przede wszystkim jaskrawych barw, zbyt dużej ilości mebli oraz niepotrzebnych generatorów hałasu. W tę ostatnią kategorię powinniśmy włączyć również wszelkiego rodzaju urządzenia audio-wizualne, takie jak głośniki, telewizory, słuchawki, a nawet, jeśli to możliwe, telefony, tablety i komputery. Interaktywne urządzenia elektroniczne rozpraszają naszą uwagę. Ci z Was, którzy lubią się uczyć przy muzyce, lub mają dziecko lubiące uczyć się przy przyjaznych dźwiękach powinni zmienić swój pogląd na pozytywny związek muzyki i nauki, ponieważ istnieje naukowy dowód na to, że nasz mózg odczytuje wszystkie bodźce na jednakowej płaszczyźnie. To jest trochę jak z autami jadącymi autostradą. Kiedy ilość aut jest rozsądna, ruch odbywa się płynnie, ale kiedy jest ich za dużo, istnieje ryzyko utworzenia się zatoru. Oczywiście kiedy obok naszego auta przejedzie jakiś pięknie brzmiący i wyglądający bolid mclarena uatrakcyjni to w pewien sposób naszą podróż, ale przepływ aut nie ulegnie dzięki temu poprawie. Podobnie jest z bodźcami docierającymi do mózgu, im więcej ich jest, niezależnie od ich jakości, tym trudniej jest je przyswoić. Bodźce mogą być najróżniejsze i mogą pochodzić ze wszystkich zmysłów, dlatego zwróćmy uwagę czy nie ma żadnych wkurzających rozpraszaczy w przestrzeni do nauki naszego dziecka.
Po drugie - naucz dziecko sprawdzać ile już wie
Kiedy przestrzeń jest gotowa, nasza pociecha może w niej spokojnie się uczyć. Co jednak, jeśli swoje przygotowanie do sprawdzianu z chemii kończy po dwudziestu minutach? Czy białe ściany i miękka kanapa robią takie cuda z umiejętnościami uczenia się dzieci? Raczej jest to wątpliwe. Efekty takiego uczenia mogą być niezadowalające, a dziecko będzie zawiedzione, że cudowny pokój w ogóle się nie sprawdził w jego przypadku. Jak pomóc dziecku nauczyć się weryfikować stan wiedzy? Dla mnie jednym z najlepszych sposobów jest technika wymyślona przez Richarda Feynmana, bardzo znanego profesora, zwanego czasami Einsteinem drugiej połowy XX wieku. Technika Feynmana jest bardzo prosta, a pięknie ilustruje ją poniższy clip:
W skrócie technika Feynmana to cztery kroki do sukcesu:
- Wybierz temat do nauki i zapisz go na środku kartki
- Uprość maksymalnie język tematu, tak by był zrozumiały dla każdego człowieka i naucz się go na pamięć
- Spróbuj wytłumaczyć temat komuś, lub udawaj, że tłumaczysz komuś i zanotuj elementy, gdzie Twoja wiedza nie jest jeszcze utrwalona wystarczająco dobrze
- Wróć do tematu, naucz się tego czego nie umiałeś upraszczając jeszcze bardziej język tematu
Dla mnie jest to najlepszy sposób sprawdzenia wiedzy z każdego tematu. Poszczególne kroki powinny być powtarzane do uzyskania pożądanego poziomu wiedzy. Warto podkreślić, że technika Feynmana może być użyta do nauki praktycznie każdego rodzaju wiedzy i dzięki temu jest możliwa do zastosowania w bardzo szerokim zakresie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz