Dlaczego kobiety dobrze się uczą, a nie zostają inżynierami?






Dziewczynki to humanistki?


Ostatnio w czasie spaceru z moją półtoraroczną córką próbowałem wyobrazić sobie jak mogłaby wyglądać jej przyszłość. Nie wiem, kim zostanie jak dorośnie, ale chciałbym, żeby była kimś znającym się na naukach ścisłych, matematyce, technologii informacyjnej, inaczej niż mama i tata. Tylko jak to osiągnąć kiedy tak mało kobiet chce być inżynierami? 

Ostatnia myśl skłoniła mnie do refleksji na temat tego gdzie leży przyczyna braku zainteresowania wspomnianymi dziedzinami przez kobiety. Na początku nie mogłem tego racjonalnie wytłumaczyć, ale potem wykiełkowały we mnie pewne pomysły.

Szkoła jest dla dziewczyn!


Ewa Bukowiecka-Janik w artykule pt. ,,Polska szkoła jest dla dziewczynek'' z maja 2019 sugeruje, że dziewczyny lepiej niż chłopcy odnajdują się w pruskim modelu edukacji przepełnionym dyscypliną, ponieważ predestynuje je do tego wychowanie oraz cechy biologiczne. Bukowiecka-Janik powołuje się na psycholog Justynę Filipiak, która mówi, że ,,rzeczywiście model pruski, którym rządzi porządek, rygor i ocenianie na każdym kroku, daje chłopcom mniejsze szanse na samym wstępie. Chłopcy w wieku wczesnoszkolnym mają większe trudności z koncentracją niż dziewczynki. Są bardziej ruchliwi, co komplikuje prowadzenie zajęć. Mam doświadczenia w pracy w szkole żeńskiej i rzeczywiście w grupie złożonej tylko z dziewczyn można na pierwszym etapie edukacji zrobić więcej niż w klasie koedukacyjnej.''

Są to bardzo ciekawe obserwacje, ponieważ pokazują jak wielki potencjał tkwi w dziewczynach jeśli chodzi o opanowanie wiedzy i nabywanie umiejętności. Co w takim razie dzieje się z dziewczynami na dalszych etapach edukacji co powoduje, że mniej dziewczyn interesuje się na poważnie takimi dziedzinami jak nauki ścisłe? 


Gdzie popełniamy błąd?


Może jest to kwestia okresu dojrzewania? Burza hormonalna może dużo pozmieniać w umyśle człowieka, ale chłopacy też przez nią przechodzą i jednak częściej stają się naukowcami, inżynierami, informatykami niż dziewczyny. Dane z Eurostatu pokazują, iż mimo że w krajach takich jak Polska kobiety stanowią większość studentów, to na studiach związanych z naukami przyrodniczymi, matematyką, lub technologią informacyjną jest ich dwa razy mniej niż mężczyzn. 

Być może odpowiedzialny jest system edukacji? Na tę chwilę nie można tego potwierdzić, ponieważ nie ma na żadnym etapie, ani w rekrutacji, ani w systemach oceniania, ani w egzaminach zewnętrznych warunków preferencyjnych dla żadnej z płci. Zgodnie z sugestią wysuniętą na początku, jest wręcz tak, że dziewczyny mogą lepiej radzić sobie ze szkołą niż chłopacy.

Może więc chodzi o również wcześniej wspomniane wychowanie? Spójrzmy na temat z historycznej perspektywy. Znalazłem w internecie artykuł o edukacji kobiet w ujęciu historycznym. Wynika z niego, że na przestrzeni wieków kobiety cieszyły się raczej mniejszym niż większym dostępem do edukacji. Pomijając nieliczne wyjątki, większe zmiany przyszły dopiero pod koniec XIX wieku wraz z ruchem sufrażystek we Francji. Pierwszą europejską uczelnią, która otworzyła się na kobiety była Sorbona, gdzie studiowała m. in. Maria Skłodowska-Curie. Artykuł podaje jednak, że ,, pierwsze studentki możliwość studiów odpracowywały ciężką pracą fizyczną, podczas gdy ich koledzy mieli czas dla siebie.'' I tak na przykład ,,nasza słynna rodaczka po zajęciach na uczelni musiała pomagać w akademickiej kuchni, wydawać obiady studentom oraz prać koszule i sprzątać uniwersytet.''

Wszystko co powiesz może być użyte przeciwko Tobie..


Dziś sytuacja kobiet w nauce na pewno jest lepsza, bo nie muszą sprzątać i gotować na uczelniach lub w szkołach, żeby móc się w nich uczyć. Ale czy na pewno zachowania rodziców wspierają rozwój intelektualny ich córek? W trakcie wakacji w czasie rozmów na różnego rodzaju wydarzeniach czy spotkaniach zadawałem moim rozmówczyniom pytania o tym w jaki sposób znalazły się w obecnej sytuacji zawodowej. Często powtarzały się stwierdzenia typu: ,,kiedy byłam mała moja mama/tata/moi rodzice mówili mi zawsze, że nie jestem dobra z tego (tym była np. matematyka, fizyka, chemia, geografia) więc powinnam rozwijać swoje umiejętności artystyczne/zdolności dziennikarskie/czytać poezję." Albo, jeśli osoba miała rodzeństwo: ,,mój brat umiał budować rzeczy z klocków lego więc wszyscy w rodzinie mówili mu, że zostanie inżynierem. Ja nie miałam nawet możliwości pobawić się klockami. Dla mnie były lalki i zestawy do herbaty." 

Co sądzicie o takich wypowiedziach? Dla mnie pokazują one jak silną moc perswazyjną mają zarówno świadome jak i podświadome komunikaty wysyłane przez rodziców. Czasami rodzice celowo wpajają projekcję określonej drogi życiowej dla swoich córek, sądząc, że nie będą one w stanie podołać większym wyzwaniom. Po co? Mogę tylko domyślać się, że chodzi o próbę ochrony swojego dziecka przed życiową porażką i maksymalizację szans na znalezienie partnera, który zapewni jej bezpieczny byt w przyszłości. W innych przypadkach rodzice mogą nieświadomie wprowadzać podziały ról wśród potomstwa, ponieważ nasze umysły często korzystają z uproszczeń byśmy potrafili wyobrazić sobie złożone kwestie. Może rodzina również bardziej skorzysta na swoistej dywersyfikacji umiejętności? Kto wie..

Zaufanie i wybór to podstawa!


Czy wobec silnego przekazu rodziców, dziewczyny mają w ogóle jakiś wybór swojej własnej ścieżki życiowej? To zależy. Pierwszym krokiem jest nabranie świadomości, jakiego rodzaju komunikaty przekazują rodzice. Identyfikacja  negatywnych komentarzy pomoże nabrać pewności siebie w odpieraniu rozsiewanych kłamstw na temat własnych zainteresowań lub talentów. Kolejnym krokiem jest samodzielne wyrobienie sobie opinii na temat tematów, które są w obszarze zainteresowań. Jeśli coś kręci człowieka, powinien móc to odkrywać niezależnie od swojej płci. W związku z tym warto zachować otwartość umysłu na różne obszary wiedzy. 

Bardzo wiele zależy również od postawy obecnych i przyszłych rodziców. Ich edukacja w kwestii niesugerowania przyszłych losów swoich dzieci jest kluczowa dla dobra zarówno potomstwa jak i ich samych. Zdaję sobie sprawę, że zmiana sposobu komunikacji z dzieckiem jest długotrwałym procesem i nie można nabyć takiej umiejętności dzięki jednemu warsztatowi. 

Dlatego tym bardziej warto zacząć szybko działać, jeśli chcemy zmiany obecnej sytuacji. Moim pierwszym działaniem jest niniejszy wpis, który, mam nadzieję, zachęci do dyskusji na temat edukacji kobiet pod wieloma względami. Oczywiście dla celów wyjaśnienia głównego trendu uogólniam mocno opisy zawarte w moim tekście. Mam jednak nadzieję, że i tak to co napisałem skłoni każdego z Was do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami i pomysłami na temat edukacji kobiet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz