Smartfon w szkole jest niezwyciężony!

Co zrobić, by uczniowie nie używali telefonów na lekcji?



Jest takie powiedzenie w języku angielskim: If you can't beat them, join them - jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich. Ostatnio kiedy czytałem kolejny artykuł potępiający obecność telefonów w szkole, podający przykład Francji gdzie zakazano telefonów w szkole i promujący zakaz posiadania telefonu, pomyślałem o tym co Yuval Noah Harari napisał w swojej książce Homo Deus. Postęp technologiczny nie zatrzyma się bo ktoś tego chce. Nasza przyszłość będzie coraz ściślej związana z technologią, nawet na poziomie fizycznym. Nie ma odwrotu od postępu. 

W pełni zgadzam się z tymi przemyśleniami. Trudno zaakceptować nauczycielom, rodzicom i osobom starszym, że dzieci i młodzież są przyklejeni do swoich urządzeń. Spójrzmy jednak na analogiczną sytuację z historii. Weźmy jakiś wynalazek, którego istnienie dzisiaj jest oczywiste, a który kiedyś był nowością. Proponuję jako przykład radio. Jak dzisiaj zareagowałoby społeczeństwo gdyby ktoś zaczął promować teorię, że dzieci nie potrafią się uczyć i funkcjonować w społeczeństwie, ponieważ słuchają radia? Brzmi niedorzecznie? Może trochę, ale tylko dlatego, że zdążyliśmy wypracować mechanizmy pozwalające korzystać nam z dobroci wynalazku o nazwie radio, zachowując wszelkie inne możliwości w życiu. 

Podobnie jest z telefonami. Dzisiaj telefony są wszechobecne. Wszelkie próby pozbycia się telefonów z rzeczywistości nie mają realnych szans na powodzenie. To co możemy zrobić, to wykształcić w naszych podopiecznych zachowania, które umożliwią im funkcjonowanie w zgodzie z technologią bez zapominania o innych potrzebach. 

Przede wszystkim, potrzebna jest edukacja idąca w dwóch kierunkach. Pierwszy dotyczy czasu korzystania z urządzeń mobilnych, drugi zachowania w sytuacjach społecznych. Jednym z głównych zarzutów pod adresem telefonów jest to, że zabierają czas a nie dają jakiejkolwiek wartości w zamian, bo jedyne co dzieci robią na telefonach to oglądanie głupich filmików lub przeglądanie mediów społecznościowych. Nie jest to do końca prawda, ale wszystko zależy od tego jak uczniowie dysponują czasem spędzonym w telefonie. Jednym z rozwiązań może być wprowadzenie zasady: Najpierw praca, potem nagroda. Powtarzanie tego jak mantra i konsekwentne stosowanie pozwoli wypracować odpowiednie priorytety. Drugą rzeczą może być wprowadzenie zagadnień z dziedziny produktywności osobistej, które pozwolą uczniom zmienić nastawienie do możliwości jakie oferują urządzenia mobilne oraz pomogą zorganizować efektywnie czas. 

Jeśli chodzi o sytuacje społeczne, głównym aspektem jest odpowiedzialność jaką ponoszą osoby korzystające z telefonów. Szczególnie w przypadku smartfonów, które mają bardzo duże możliwości w zakresie nagrywania audio oraz video, powinniśmy wykształcić świadomość konsekwencji płynących z nieuprawnionego nagrywania osób. Nie chodzi o straszenie młodych ludzi, ale o uświadomienie im co może się stać, jeśli wpadną na ich zdaniem zabawny pomysł nagrania kogoś w krępującej sytuacji bez zgody tej osoby. Edukacja w tej kwestii jest kluczowa dla wzrostu poziomu bezpieczeństwa i komfortu przebywania z innymi ludźmi w dzisiejszych czasach. Nie jest możliwe budowanie klatek Faradaya w każdym miejscu publicznym by nie można było streamować kompromitujących filmów i przesyłać zdjęć. A gdyby tak było, to i tak po wyjściu z takiej klatki przesyłanie danych byłoby dalej możliwe. 

Dwa kierunki zaprezentowane przeze mnie są tylko moimi subiektywnymi przemyśleniami ograniczonymi przez ilość wpisanych znaków i warto pomyśleć o innych aspektach do wzięcia pod uwagę. To co jest najistotniejsze, to fakt, że omówione podejście jest jedynym realnie możliwym do wykonania podejściem. Masowa telefoniczna abstynencja, jak każda inna abstynencja narzucona z góry, prędzej czy później straci rację bytu. 

Dla inspiracji podpinam clip z aplikacjami poprawiającymi produktywność w szkole.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz